Pojawia się coraz więcej wpisów i komentarzy, że opór Ukrainek i Ukraińców jest taki silny dzięki „boskiej pomocy”.
Uważam to za głęboko obraźliwe dla tych osób. To nie żadni bogowie ani boginki, tylko dzielni, pełni niezwykłej odwagi i determinacji ludzie, którzy za wszelką cenę bronią swoich domów, ulic, wiosek, miast i krajów. Bronią nawet własnym ciałem. Ta odwaga i determinacja to ich zasługa, ich bardzo trudna decyzja (ryzykują życie!) i ich wytrwałość. Jestem pełen podziwu dla nich i pełen szacunku.
Cechą większości religii jest umniejszanie dobra, które pochodzi z ludzkich serc na rzecz bogów. To od nich ma pochodzić wszelkie dobro, a od człowieka – tylko zło. To bardzo stara szkoła myślenia, która odbiera człowiekowi ujawniającą się w skrajnie niebezpiecznych warunkach gotowość do prawdziwego heroizmu. Nie ma niczego bardziej antyhumanistycznego.
***** ***
Od samego początku wojny trwa ta druga wojna, cybernetyczno-informacyjna. Z jednej strony w sieci pojawiają się fałszywe wiadomości („fake news”) dotyczące wojny, ale także sytuacji w Rosji czy w innych krajach. Jedną z takich informacji jest fake news o rzekomo tysiącach osób czarnoskórych czekających na granicy.
Dla mnie mógłby ich czekać milion albo pięć milionów. Afryka to fascynujący kontynent, a od jego mieszkańców i mieszkanek moglibyśmy się wiele nauczyć. W moich planach jest książka (do której zbieram materiały, jeśli ktoś może pomóc to zapraszam do kontaktu) o afrykańskich, politycznych strategiach queer. Okazuje się, że polskie, odrobinę skostniałe i chorujące na grantozę, orgi LGBTQ+ mogą się naprawdę wiele nauczyć.
Wracając do ataku informacyjnego. Moją uwagę zwrócił fakt, jak bardzo szybko na ów fake news zareagowali zapijaczeni bandyci zwani „środowiskami kibicowskimi”, które natychmiast zapowiedziały „czyszczenie Przemyśla”… Częścią tych środowisk zarządza pan B., który na początku najazdu zorganizował demonstrację pod ambasadą Niemiec. Chciałbym wiedzieć: czy przypadkiem tego rodzaju działania nie są finansowane z Kremla po to, by sytuację w Polsce destabilizować i utrudniać i tak skomplikowaną procedurę przyjmowania i rozlokowania uchodźczyń i uchodźców? Jest w prawie rzymskim zasada „Is fecit, cui prodest” – tego wina, czyja korzyść. A kto odnosi w tej chwili korzyść z wywoływania tego rodzaju zamętu lub dezorientacji?
Kto odnosi korzyść z umieszeniu na oficjalnym profilu Obrony Terytorialnej (!) poniższego mema?

OT stworzył Macierewicz, którego niejasne powiązania z Kremlem i kremlowskimi pieniędzmi opisywał Tomasz Piątek. W nowej rzeczywistości po rosyjskiej inwazji wszystko to nabiera nowego, bardzo złowrogiego znaczenia także wobec antyunijnej, wymierzonej w praworządność i prawa człowieka polityki Kaczyńskiego, Ziobry, Gowina i Bielana. Zełeński znakomicie to rozumie: albo Unia Europejska i NATO, albo rosyjska strefa wpływów. Czy osławiona „dobra zmiana” miała polegać na powrocie do zależności od Rosji w zamian za ustanowienie modelu białoruskiego w Polsce: pełnia władzy dla dyktatury kaczystów?
Nie dajmy się podprowadzać bzdurom podsyłanym nam po to, żeby utrudnić polsko-ukraińską współpracę i pomaganie Ukrainie w walce z rosyjskim najeźdźcą.
***** ***
Z ogromną uwagą obserwują działania prezydenta Dudy i premiera Morawieckiego. Obaj nie są (już) ulubieńcami Jarosława Kaczyńskiego i może tu leży klucz niezwykłej wolty, jaką w ciągu niespełna tygodnia dokonał prezydent Duda. Wydaje mi się, że to głównie dzięki jego aktywności i w dużej mierze także Morawieckiego Polska po pierwsze okazała się gotową do przyjęcia milionów uchodźców, po drugie zaś stała się logistycznym centrum operacji przekazywania uzbrojenia do Ukrainy.
Najpierw o uchodźcach: nie zapominajmy, że tej zimy prawdopodobnie ponad 100 osób zmarło z powodu polityki push backu rządu Morawieckiego. Jak widać na wyżej zamieszczonej ilustracji, także Obrona Terytorialna uważa za słuszne i sprawiedliwe, że białych uważa się za uchodźców godnych przyjęcia i pomocy, a nie-białych za tych, którym pozwala się zamarzać na smierć. To wszystko, co działo się na granicy polsko-białoruskiej (która, jak się okazuje, nadal decyzją rządu jest niedostępna dla mediów) także jest ludobójstwem i musi zostać osądzone i ukarane. Osoby odpowiedzialne za te decyzje, w tym Morawiecki nie uciekną ani od tego, ani od innych zarzutów.
Ze zdumieniem zatem patrzę na prezydenta Dudę, który wydaje się całkowicie popierać sposób myślenia prezydenta Zełenskiego: tylko przynależność do UE i NATO może ochronić kraj europejski przez szaleństwem rosyjskim. Putin, który niewątpliwie oszalał, grozi już nienależącym do NATO Finlandii i Szwecji.
Oczywiście, wolta Dudy może być kolejną odsłoną PiS-owskiego populizmu: zdając sobie sprawę z proukraińskich emocji Polek i Polaków rządząca banda stara się je wykorzystać, by przykryć wszystkie wpadki ostatnich lat. W tym zbrodnię na granicy, ale także „polski bałagan”, którego skutki odczuli już chyba wszyscy.
Ale dym bitewny opadnie i wtedy wszystko się okaże. Może Duda rzeczywiście przeżył olśnienie i uznał, że nie chce przechodzić do historii jako „długopis Kaczyńskiego” i współautor dzieła zniszczenia polskiej demokracji i państwa prawa. Może razem z Morawieckim dokonają swoistego „zamachu stanu”: w wyniku konstruktywnego wotum nieufności powstanie rząd naprawy Rzeczypospolitej, której Duda będzie patronował. I będzie współpracował z nowym rządem, stworzonym przez dzisiejszą opozycję, po wyborach. Istotnie, wtedy miałby szansę dostać się na białe karty historii.
Ale może to tylko kolejny blef. Zobaczymy.